RecenzjeNocny Portier (Lublin) - recenzja

Nocny Portier (Lublin) – recenzja

Dla mnie nazwa tego lubelskiego cocktail baru jest genialna, wpada w ucho, intryguje. Problem w tym, iż po wpisaniu jej w wyszukiwarkę, na pierwszym miejscu pojawia się tytuł filmu, głębokiego i raczej mało śmiesznego. Nie wiem, czy taki był zamysł pomysłodawcy nazwy, czy też raczej brak rozeznania; a może w miejscu tym kiedyś stał hotel i to ja raczej wypadnę na laika? Jakby nie było, nazwa i tak nie jest spójna z konceptem, gdyż bardziej nadaje się do stonowanego, spokojnego baru hotelowego niż do lokalu tak żywego i tętniącego energią jakim jest „Nocny Portier”.

„NP” to przykład cocktail baru w klimacie Tiki. Hawajskie koszule, girlandy z kwiatów, kamionkowe naczynia i wszelkiego rodzaju dekoracje przenoszą nas w rzeczywistość Polinezji, Karaibów i innych ciepłych krajów. Wszystkie te elementy wystroju, połączone z bardzo pozytywną energią barmanów, sprawiają, iż rzeczywiście można zapomnieć o otaczającej nas szarej jesiennej rzeczywistości i choć na chwilę przenieść się do miejsca, gdzie w żyłach płynie rum.

Studiując kartę drinków, stwierdziłem jednak, iż błędnie odczytałem komunikację lokalu. Pozycji rumów w karcie – jak na lekarstwo, a samego ginu jest więcej niż wspomnianego destylatu z trzciny cukrowej. Karta wydana jest w ładny sposób, ale nie do końca spójna w swojej zawartości. Jest w prawdzie kilka pozycji kojarzących się z wakacjami i podróżami, ale nazwy i skład pozostałych mocno odbiegają od, wydaję mi się, założonego kierunku. Ceny autorskich drinków w karcie są w przedziale 24-35 PLN, co stawia lokal na umiarkowanej półce cenowej. Sekcja klasyków już w cenach ciut wyższych, a pozycje dla koneserów dochodzą do 40 PLN – pamiętajmy jednak, że jakość kosztuje.

Pierwszym z koktajli, jakie próbowałem była wariacja na White Negroni; dla mnie okazała się zbyt słodka, jednak trzy wprawne ruchy barmana i mój koktajl za sprawą rozmarynowego bittersa nabrał wyrazu. Kolejnym był „Ostry Cień Mgły” z dekoracją w postaci efektownej i ostatnio bardzo popularnej dymnej bańki. Niestety, ten koktajl również był przesłodzony. Na szczęście, czujne oko obsługi wyłapało lukrowany grymas słodyczy na mojej twarzy i z miejsca do zbalansowania smaku dostarczono mi w kieliszku sok z limonki, który, a to poważny mankament, nie był świeżo wyciskany.

Patrząc na „Nocnego Portiera” z pewnej perspektywy, stwierdzam, iż lokal ten w pełni zasługuje na miano jednego z lepszych, o ile nie najlepszego, cocktail baru Lublina. Może jest on nieco jak wczesne produkcje koreańskiego przemysłu motoryzacyjnego, podbierające zewsząd co ciekawsze rozwiązania i łączące je w nie zawsze spójną całość, ale klimat, energia i uśmiech barmanów są na pewno oryginalne i szczere.

Sumując, „NP” jest miejscem absolutnie wartym odwiedzenia i trochę żałuję, że leży dość daleko od mojej kwatery głównej. Jest to bardzo przyjazne i pozytywne miejsce, w którym każdy, bez względu na wiek, będzie czuć się dobrze.

p.s. BTW, mieszanie drinka trzonkiem łyżki barmańskiej jest występkiem karygodnym – taka wskazówka

Nocny Portier

Adres:  
Krakowskie Przedmieście 10, 20-002 Lublin

Godziny otwarcia:

poniedziałek – czwartek:  17:00–00:00
piątek – sobota:  17:00–02:00
niedziela:  17:00–00:00

Telefon: 518 384 333

Patryk Le Nart
Patryk Le Narthttp://www.msbis.com
Dyrektor i założyciel Międzynarodowej Szkoły Barmanów i Sommelierów, właściciel Bar Catering i portalu koktajlowego MojBar.pl. Posiada wykształcenie kierunkowe zdobyte w USA i wieloletnie doświadczenie zawodowe w najlepszych lokalach Nowego Jorku. Współtwórca oraz sędzia techniczny konkursów barmańskich w stylu klasycznym i flair. Od lat występuje w roli eksperta, konsultanta, konferansjera. Miłośnik barmaństwa na najwyższym poziomie, znawca wykwintnych alkoholi i właściciel największej w Polsce ich kolekcji.

Obserwuj nas:

15,622FaniLubię
25,682ObserwującyObserwuj
179,000SubskrybującySubskrybuj

Najnowsze: